Ciagle placze...
Z tego wsztstkiego posprzatalam caly dom...Rodzinka docenila...to znaczy Ci ktorzy zauwazyli, tzn mama i pies,bo chyba wydalo mu sie za czysto i naniosl blota na swiezo umyte biale kafelki w lazience....No coz bywa...nawet sie na niego nie zloscilam...nie mialam juz sily. Przytulilam sie do niego i plakalam...plakalam tez jak sprzatalam, bo w radiu lecialy jakies smety...Tak to juz mam, że jak mam jakis problem, albo chce o czyms zapomniec to sprzatam...I tak moj domek lsni jak nigdy (nie liczac jednej czesci lazienki ale tam urzeduje moj piesio)...Uwinelam sie ze wszystkim w 3 godziny, a dom mam spory...Zmachana i szczesliwa (radosc przez lzy) usiadlam na kanapie i podziwiajac efekt mojej pracy...poryczalam sie....Kurde...co sie ze mna dzieje?? Nigdy tak nie mialam...stwierdzilam, że musze cos zrobic i poszlam uporzadkowac ogrodek przyspieszajac jesienne porzadki, co mamusia wziela za zly omenm bo ja ogolnie do prac ogrodowych to zazwyczaj bylam zmuszana pod grozba szlabanu...Wiec rodzicielka jak zobaczyla lsniacy domek i rownie uporzadkowany ogrod zaczela sie o mnie martwic i wypytywac...Ale...chociaz lzy same naplywaly mi do oczu i juz mialam z wszystkiego sie zwierzyc twardo odpowiedzialam ze to z nudow...Uwierzyla chyba bo wiecej nie pytala...Znowu uzaleznilam sie od kawy...Juz raz to przerabialam jak zerwalam z facetem...Wytrzymalam 5 miesiecy, choc trudniej bylo rzucic niz papierosy...I tak od wczoraj wypilam 7 wielkich kubkow cholernie mocnej kawy...Moj Ksiaze z Bajki, z ktorym stoczylam niezobowiazujacy flirt za pomoca gg powiedzial ze serducho mi padnie...Hmmm zawsze chcialam umrzec z milosci;) Pozdrawiam Wszystkich i zycze milego wieczoru;)