Wróciłam...ale nie będę pisać co działo się przez ten cały czas choc dzialo sie duzo. Chciałam to umieścić we wcześniejszej notce, ale sie skasowała a była za długa by pisać ją jeszcze raz, więc mam nadzieję, że domyślicie się z kontekstu, a jak nie...zawsze można spytac;)
Nareszcie się doczekałam...Wiedziałam, że jest ideałem (wiem, wiem...ideałow nie ma)...Byl najlepszy, nie mogłam sobie wymarzyć nawet lepszego faceta. Ale miał jedną wadę, ktora mi przeszkadzała (inne były całkiem słodkie)...nie proponował spotkania. Nic nie wskazywało na to, żeby nie chciał sie spotkać. Pisał, że szkoda, że tak długo sie nie widzielismy itd.ale nigdy nie spytał wprost czy sie nie spotkamy. Nie licząc oczywiście przełomowych "lodów truskawkowych";) Zawsze, albo to ja proponowałam ,albo był jakiś pretekst dla którego musielismy sie spotkać. Spedzilismy razem sylwestra, potem kilka imprez...ale od trzech i pol miesiaca od kiedy sie znamy, nie zadal tego pytania. Nie wiedziałam czy jesteśmy para, choc tak się zachowywaliśmy, no ale nie padło to sakramentalne pytanie (czy ja jestem staromodna??), tak samo też nie proponował spotkania...aż tu nagle natapil przelomowy moment. Od poniedzialku siedze w domu z chorym gardlem i temperatura, a on wczoraj mi sie spytal czy postaram sie jakos szybko wyzdrowiec. Cos dziwne wydalo mi sie to pytanie wiec spytalam dlaczego pyta...powiedzial, ze nie powie...To bylo do niego niepodobne...nigdy nie byl tajemniczy, a jak probowal to nie wytrzymywal dlugo...za dlugi ma jezyk;) Potem mi napisal, ze mam szybko wyzdrowiec, bo w sobote chce mnie gdzies porwac...I chyba nie musze mowic, ze nie moge sie doczekac soboty;) Moze w koncu sie okresli...Moze w koncu bedziemy oficjalnie para...Wiem...zachowujemy sie jak dzieci. Nasi znajomi zgodnie twierdza ze jestesmy dla siebie stworzeni i bardzo do siebie pasujemy. Tylko my, obydwoje po nieudanych zwiazkach...Kobieta po przejsciach i facet z przeszloscia, nie potrafimy, a moze boimy sie do siebie dotrzec i przyznac sie, ze juz nie potrafimy bez siebie zyc;) Bo taka jest prawda....;)