Wróciłam;)
Już dłużej nie mogłam wytrzymać nie pisząc, wiem opowiem trochę co się wcoraj działo...Poszłyśmy z kumpelą nad jeziorko i rozwaliłyśmy się na plaży w celu rozwikłania jej problemów uczuciowych...Gadałyśmy, kąpałyśmy się...i ogólnie było super..do czasu...Na plazy pojawilo sie trzech facetow...Śmialysmy sie z ich opalenizny, a oni nie spuszczali z nas wzroku...W koncu kumpela powiedziala ze pojdzie po cos zimnego do picia;) Nie zdazyla zniknąć za drzewami, gdy na jej ręczniku położył się najbardziej opalony z nich wszystkich...Słyszalam, że od paru chwil sie czaili zeby podejsc, ale nie myślałam, że sie odważa...Tak Andrzej bo tak ma na imie..opowiedzial mi cala swoja historie i swojego "rodu", co mnie niesamowicie znudziło...A gdy zapytalam czy tylko po to przyszedł, by mi opowiadac swoj życiorys to powiedział...że cały czas mnie obserwują, i że im sie podobam a najbardziej jakiemus Damianowi...W końcu, gdy po jakis 15 minutach zorientował się, że nie jestem zainteresowana stwierdził, że napewno sie jeszcze spotkamy i poszedł...
Ale sie zachowałam...hehe...a nawet fajni byli...coz czyzby zly wplyw Magdy M?? heh
a swoja droga nie zalujesz, ze tak go splawilas?:>
a noz widelec to bylby ktos? :P
Dodaj komentarz