Mojego życia ciąg dalszy...czyli jak straciłam...
...i takich historii jak ta truskawkowa było wiele..aż za wiele patrząc na mały odstęp czasu...W miłość przestałąm wierzyć już w listopadzie, czego skutkiem było założenie stowarzyszenia NWF (nigdy więcej facetów)...Działało ono niezawodnie, przyjmując coraz więcej skrzywdzoych, młodych kobiet... Ale...jak to los nam lubi płatać figle...zakochałam się..Nie widziałam świata poza moim przyjacielem, i jak się niedługo potem okazało ze wzajemnością...Sielanka trwała 3 miesiące...i mój Książe...moja jedyna miłość....zdradził mnie...Tego było już za wiele jak na moje biedne, zakochane serce i zerwałam kontakt z tym, co miał być jedynym, najlepszym...do końca życia... Po tym zawodzie długo nie mogłam sie otrząsnąć...chyba do teraz nie mogę. Wczoraj właśnie zrozumiałam, że w każdym facecie szukałąm choć cząstki mojego eks...Czy to znaczy, że nadal go kocham?? Po rozstaniu spotykałam się z wieloma facetami...czasami myślę, że z za wieloma... ale oni wszyscy byli tacy sami...Powtarzał się ciągle ten sam scenariusz:mocno zakrapiana impreza, najprzystojniejszy chłopak, gorący flirt, wymiana nr telefonu, które jednak więcej się nie przydawały...
Zaczynałam nawet podejrzewać, że coś jest z moim telefonem, niestety nadzieje były złudne...Tak więc od tego momentu...po kolejnej takiej imprezie, powiedziałam sobie dość...Teraz jest troszkę lepiej. Idąc ulicą nie wyszukuje wśród tłumu potencjalnego kandydata na Księcia z Bajki, ale szukam twarzy mojego byłgo...Ze skrajności w skrajność?? No taka właśnie już jestem;)
Dodaj komentarz